Przechodzę przez przedpokój z łazienki do mojego azylu, zostawiając na podłodze mokre ślady stóp, ponieważ dopiero wyszłam spod prysznica. Tatuaż całkiem już mi się zagoił, nie widać już zaczerwienienia, czyli wszystko jest tak, jak po dwóch tygodniach być powinno.
Wszyscy chyba jeszcze śpią, ale nie jestem tego pewna, w razie czego staram zachowywać się cicho. Szybko i bezszelestnie przemykam do pokoju, w którym pomimo wczesnej pory jak zawsze jest ciemnawo.
Siadam na krześle i zdejmuję ręcznik z głowy. Przydałby mi się teraz grzebień, ale nie chce mi się podnieść tyłka z krzesła. Jestem strasznym leniem, nie wiem czy po tej ziemi chodzi większy, więc dziękuję Bogu, że moje krzesełko ma kółka i próbuje się dostać do szafki bez wstawania. Udało mi się i gdy mam już grzebień w ręku odpycham się nogami od ściany i znowu jestem koło biurka. Podciągam nogi tak, że piętami zahaczam o brzeg krzesła. Jest mi dość wygodnie, często siedzę w takiej pozycji. Taka skulona czuje się bezpieczniej.
Rozczesując sobie włosy powolnymi ruchami, wspominam mój dzisiejszy sen. Nadal nie mogę uwierzyć ze mi się to przyśniło. Tak naprawdę bardzo mi się to podobało. Aż nie chciałam się budzić i byłam bardzo zła, kiedy okazało się, że to tylko sen. Chociaż myślałam, że już zapomniałam minęło sporo czasu. Tak powinno być, w końcu już nie pierwszy raz widzę fajnego chłopaka, ale nigdy żaden mi się nie śnił, chociaż muszę przyznać, że ten był wyjątkowy. Śnił mi się Harry. Nie zapamiętuję często swoich snów ale ten zapadł mi w pamięci i co najważniejsze on tam był. Leżeliśmy gdzieś na jakiejś polanie czy coś w tym rodzaju, nie jestem pewna. Po prostu cieszyliśmy się sobą, oglądając nasze wspólne zdjęcia. Chyba nigdy nie śniło mi się nic tak realnego, to było niezwykłe, słyszałam śpiew ptaków i szum drzew na wietrze, jakbym naprawdę tam była. Na koniec schował zdjęcia, nachylił się nade mną i pocałował w czoło. Wtedy się obudziłam, lecz nawet po przebudzeniu czułam jego wargi na moim czole. Szczerze powiedziawszy nie narzekałabym, jakby śniło mi się coś takiego częściej, ponieważ nie wiem czy jeszcze kiedykolwiek uda mi się go spotkać. Takie sny byłyby całkiem fajnym rozwiązaniem. Z zamyślenia wyrwał mnie Maxi stojący pod drzwiami mojego pokoju i skomlący w niebogłosy.
- Shhh, Maxi! Cicho bądź – próbowałam go uciszyć, ale to nic nie działo, choć na dźwięk mojego głosu spojrzał na mnie z zainteresowaniem i przekręcił łepek na lewo.- zaraz z tobą wyjdę, spokojnie.
Ubrałam się i zanim wyszłam sięgnęłam jeszcze z półki korektor żeby zamaskować czerwoną niedoskonałość, którą dojrzałam wcześniej w lustrze. Ledwo otworzyłam drzwi, a Max wystrzelił z pokoju jak torpeda i już był gotowy do spaceru.
- Wychodzę z psem, wrócę za pół godziny.- powiadomiłam domowników, ale nie wiem czy mnie słyszeli.
Dzisiaj była sobota, więc na ulicy nie było dużego ruchu. Nareszcie mogę odetchnąć, mam już serdecznie dosyć tej nauki. Całe szczęście niedługo koniec roku, koniec tego szaleństwa i wreszcie ukochane wakacje. Już niedługo wyjeżdżam na 3 tygodniową wycieczkę nad morze, zamówiłyśmy ją razem z Mią, moją najlepszą przyjaciółką, ale w związku z tym co niedawno zaszło, jadę sama.
Długo zastanawiałam się czy powinnam, ale w końcu stwierdziłam, że pojadę. W pewnym sensie będzie tam ze mną. Cieszę się na te wakacje, może tam trochę się rozerwę i zapomnę o wszystkim i wszystkich? To mi na pewno dobrze zrobi.
W tym momencie zauważyłam kogoś kątem oka. Czy to Harry? Serce zaczęło bić mi szybciej. Czyżbym w końcu miała go spotkać? Ucieszona stanęłam jak wryta i gwałtownie odwróciłam głowę w nadziei, że on może też mnie pozna. Już miałam go wołać gdy „Harry” utknęło mi w gardle przez to co zobaczyłam. To nie był Harry, to Joe syn naszych sąsiadów. Nie jest nawet do niego podobny, co tu w ogóle mówić o podobieństwie, do pięt mu nie dorasta. Jak ja mogłam ich pomylić? Zdenerwowana i rozczarowana odwracam się i szybkim krokiem kieruje się ku domowi. Koniec spaceru na dziś, chyba mi już wystarczy. Czy naprawdę jestem aż tak zdesperowana, żeby widzieć go w każdym napotkanym kolesiu na ulicy? Może to powinno się leczyć, bo to na pewno nie jest normalne. W każdym razie jeszcze nigdy mnie coś takiego nie spotkało.
Piszcie czy wam się podobało czy też nie w komentarzach. chętnie wezmę wasze uwagi (nawet negatywne) do serca i postaram się poprawić następnym razem ♥
@Ray_Of__Hope